Efekt uboczny

Dzisiaj przez chwilę pomagałem mojej znajomej "walczyć" z skrzypem w ogródku. Jej mama robi z niego jakiś preparat na meszki i tym podobne stworzenia. Prawdę mówiąc nie wytrzymałem z byt długo, ale nie dlatego, że zajęcie było ciężkie. Raczej chodziło o to, że zrobiło się na dworze zimno, a ja w tylko w bardzo krótkich spodenkach i cienkiej koszulce. A po niżej jest efekt uboczny zbierania skrzypu: 

W domu trzeszczącym  strzechą, trzeszczący skrzyp, trzeszczy mi w szczęce...

creaks horsetail creaks ...
Jednym słowem prace ogrodnicze sprzyjają twórczemu myśleniu. Ubawiliśmy się między czasie tym jak nie wiem. Pierwotnie miało być w zębach, ale stwierdziłem, że one są zbyt mało trzeszczące. No to co miało być jak nie szczęka. I na niej chyba było najwięcej śmiechu, kiedy po trzeszczącym nie byliśmy wymówić słowa szczęka...  Dajcie to komuś z zagranicy, ciekawe co wyjdzie 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wielkolud

Kocie serce

Zagubiona