Posty

Wyświetlanie postów z 2018

Efekt uboczny

Obraz
Dzisiaj przez chwilę pomagałem mojej znajomej "walczyć" z skrzypem w ogródku. Jej mama robi z niego jakiś preparat na meszki i tym podobne stworzenia. Prawdę mówiąc nie wytrzymałem z byt długo, ale nie dlatego, że zajęcie było ciężkie. Raczej chodziło o to, że zrobiło się na dworze zimno, a ja w tylko w bardzo krótkich spodenkach i cienkiej koszulce. A po niżej jest efekt uboczny zbierania skrzypu:  W domu trzeszczącym  strzechą, trzeszczący skrzyp, trzeszczy mi w szczęce... Jednym słowem prace ogrodnicze sprzyjają twórczemu myśleniu. Ubawiliśmy się między czasie tym jak nie wiem. Pierwotnie miało być w zębach, ale stwierdziłem, że one są zbyt mało trzeszczące. No to co miało być jak nie szczęka. I na niej chyba było najwięcej śmiechu, kiedy po trzeszczącym nie byliśmy wymówić słowa szczęka...  Dajcie to komuś z zagranicy, ciekawe co wyjdzie 

Kocie serce

Obraz
Kolejne dwa. Tak są serduszka z ogonkiem i kocimi uszkami, bo to są kocie serduszka dla mojej mamy na prezent. Mam nadzieję, że będą jej się podobały. Na drugim jest wąż. Przyglądałem się kawałkowi kory, który miałem w plecaku i jakoś tak szkoda było mi go wyrzucić. Skojarzył mi się z czymś zwiniętym w spiralkę i tak powstał wąż. Obie prace zrobiłem na plaży nad morzem. Kocie serduszka powstały w bardzo wietrzny dzień. Jakieś dwa dni temu. Schowałem się za lodówką, żeby mi tak nie wiało. Tak, wiem, skąd lodówka na plaży. Na moje oko wygląda jak jakaś wyrzucona przez morze na brzeg. Bo miejsce to jest daleko od miejscowości. W okolicy nic nie ma, tz. dzika plaża. Może nie jest zbyt pięknym widokiem, ale jest użyteczna. Można na niej usiąść sobie i odpocząć, albo tak jak ja w czasie robienia kocich serduszek schować się za nią przed wiatrem. Druga praca - wąż - powstał dzisiaj. Na szczęście już tak nie wiało i dodatkowo w bonusie było ciepło. A po niżej widać jaki widok miałem sied

Moje pierwsze rzeźby...

Obraz
To są moje pierwsze prace. Wykonane zostały w zebranej przeze mnie korze drzewnej w pobliskim lesie. Moim narzędziem był kupiony w pobliskim sklepie nożyk za ok 2 zł. Chyba nie jest to wymarzone narzędzie rzeźbiarza... Wyrzeźbiłem je siedząc w pracy. Przez miesiąc z małym hakiem robiłem za sprzedawcę w sklepie z pamiątkami. Najpierw byłem tak zestresowany, że nie mogłem nawet myśleć. Chyba przeżyłem je tylko dlatego, że moja przyjaciółka przez pierwsze dni jeździła ze mną i mi pomagała. Później się trochę przyzwyczaiłem. Już tak bardzo się nie stresowałem, ale na pewno nie jest to praca dla mnie. W każdym razie w miarę mało ludzi przychodziło. No chyba, że trafiła się stado rozwydrzonych dzieciaków z nauczycielkami. Na szczęście niezbyt często. Pewnie dla właściciela nie najlepiej, że mało ludzi, ale mnie to bardzo pasowało. Dzięki zaistniałej sytuacji miałem czas wrócić do mojej "radosnej" twórczości. Te na zdjęciach były właśnie jednymi z pierwszych. Był jeszcze kot z ko

Na zachętę wiersz

Obraz
Tak na dobry początek. Mój wiersz. Jeśli dobrze pamiętam z czasów liceum. Może w najbliższych dniach będę mieć wenę do stworzenia czegoś nowego. A atmosferę mam ku temu sprzyjającą. Mam trochę wolnego czasu nad morzem u przyjaciółki. Mam taki plan by pójść na plażę jeśli tylko pogoda dopisze. Próbuję rzeźbić w korze, jak ostatnio rozmawiając z moją mamą ująłem, dłubać w korze. Kto wie... istnieje szansa, że jutro coś i się wydłubie. No, a teraz czas na obiecany wiersz:  Deszcz  kocham deszcz gdy zrywa się szum gdy wiatr gna w przestworza jak kiedyś dawno jak kiedyś znów teraz słuchamy pieśni co gna w przestworzach... To jest nasze polskie morze. Jakby ktoś nie doceniał. Nasze też jest piękne, a czasami nawet można się poczuć jak na odludziu. Oczywiście jeśli lubi się takie klimaty. Ja osobiście uwielbiam.