To ostatni mój obrazek. Rysowałem go parę dni temu w nocy. W wielu rysunkach mam skłonność do rysowania słońca na czarno. Może jak będę mieć czas to znajdę moje stare prace i wrzucę na bloga.
Coś bym napisał, ale szczerze nie chce mi się. Spałem dzisiaj 6 godzin. Mój mózg chyba robił jakieś porządki patrząc po tym co mi w śnie się pojawiało i na ile było to fragmentaryczne oraz migawkowe.. Obudziłem się, gdy było jeszcze ciemno. Biorę za komórkę, a tu nic.. eh. No nic, szukam światła i zapalam więc. Podłączam głupią komórkę do ładowarki.. wpisuję pin i wiecie co. Okazało się że źle wpisałem. Okej, biorę i szukam tego pinu w szufladzie w której powinien być, ale go nie ma. Przeszukuję resztę szuflad, szafek. W akcie desperacji nawet w narzędziach, pod ubraniami oraz w walizce nad szafą. Co i tak nic nie dało. Tylko kot się sfrustrował i patrzył na mnie z wyrzutem w oczach. Nawet pościel do góry nogami wywróciłem. Między czasie włączyłem komputer i dowiedziałem się że jest czwarta, rano... szukanie zajęło mi dwie godziny. A i tak nie znalazłem pinu. Koło ósmej przypomniałem sobie że ...
Nie podpowiem co jest na tym rysunku z przed paru dni. Moja mama znalazła aż osiem istot. Zawsze mnie rozbawi tym co widzi w moich obrazkach, dlatego też lubię jej pokazywać je. Ciekawi mnie co inni widzą w moich grafikach. Może kiedyś w końcu się dowiem...
Dzisiaj przez chwilę pomagałem mojej znajomej "walczyć" z skrzypem w ogródku. Jej mama robi z niego jakiś preparat na meszki i tym podobne stworzenia. Prawdę mówiąc nie wytrzymałem z byt długo, ale nie dlatego, że zajęcie było ciężkie. Raczej chodziło o to, że zrobiło się na dworze zimno, a ja w tylko w bardzo krótkich spodenkach i cienkiej koszulce. A po niżej jest efekt uboczny zbierania skrzypu: W domu trzeszczącym strzechą, trzeszczący skrzyp, trzeszczy mi w szczęce... Jednym słowem prace ogrodnicze sprzyjają twórczemu myśleniu. Ubawiliśmy się między czasie tym jak nie wiem. Pierwotnie miało być w zębach, ale stwierdziłem, że one są zbyt mało trzeszczące. No to co miało być jak nie szczęka. I na niej chyba było najwięcej śmiechu, kiedy po trzeszczącym nie byliśmy wymówić słowa szczęka... Dajcie to komuś z zagranicy, ciekawe co wyjdzie
Komentarze
Prześlij komentarz